środa, 22 stycznia 2014

Nierozważny atak

Witam :) To już 5 opowiadanie. Udało mi się go napisać teraz, ponieważ później przyjeżdża do mnie koleżanka ;> Wzięłam sobie do serca wszystkie opinie i postanowiłam rozszerzyć trochę te opowiadania:)
Miłego czytania :>

  Ranek był bardzo chłodny. Zza gór wstawało słońce i powoli okrywało swoimi promieniami całe Omashu. Ptaki śpiewały, przyroda budziła się do życia. W pałacu prawie wszyscy już wstali. Aang  spał w najlepsze. Obok niego leżał Momo. Gdy się obudził, nawet się nie spostrzegł, że leżał na ziemi. Mnich otrząsnął się i wstał. Ubrał się w pomarańczowe spodnie ¾ , charakterystyczne dla Nomadów Powietrza. Na siebie nałożył żółta szate, okrywającą tylko jedno ramie. Wziął Moma i poszedł przywitać się z innymi.
-Cześć Aang, długo spałeś.- rzekł Zuko, objadający się jedzeniem, znajdującymi się na stole.
-Siadaj, śniadanie dopiero podano.- mnich usiadł obok Katary, pocałował ją w policzek na przywitanie i zaczął myśleć nad tym, co zje. Na stole leżały różnorodne dania: Śliwki morskie z ryżem, pieczona kaczka z warzywami, herbata z różowego jaśminu oraz dzikie jagody. Gdy wszyscy byli już najedzeni, postanowili trochę odpocząć.
-Idę się spotkać z tą dziewczyną.- rzekł Aang.
-Idziemy z tobą! Nie zostawimy ciebie samego.- powiedziała Katara, złapała mnicha za rękę i poszli. Za nimi podążali Sokka i Suki.
-Wiesz gdzie ona mieszka?- spytała dziewczyna, trochę się obawiając.
-Tak, Zuko mi powiedział. To już tu.- Aang wziął głęboki wdech i podszedł do drzwi wraz ze swoimi przyjaciółmi. Zapukali. Nikogo nie było słychać, lecz po chwili otworzyły się, a w nich stanęła całkiem normalnie wyglądająca dziewczyna. Była ubrana w czarną suknię, włosy miała czarne i rozpuszczone. W jej oczach było coś niepokojącego, aczkolwiek niczego się nie spodziewali.
-No proszę. Awatar w samej rzeczywistości mnie odwiedził. Co się stało?- rzekła sarkastycznie nieznajoma.
-Witaj. Chciałbym z tobą porozmawiać.
-Wejdźcie jak już musicie.- dziewczyna zaprosiła przyjaciół do domu. Zamknęła drzwi na klucz.
-O czym chcesz ze mną porozmawiać?- Aang usiadł na podłodze, a za nim jego przyjaciele.
-Nazywasz się Yuen, prawda? I pochodzisz z Narodu Ziemi.
-Tak, skąd o tym wiesz?!-spytała złośliwie dziewczyna.
-Nie ważne, skąd to wiem. Powiedz mi, dlaczego ciągle się kręcisz obok pałacu Władcy Ognia?- spytał rozgoryczony mnich.
-Co to już nie można chodzić po dziedzińcu? Nawet to jest zabronione?
-Nie..nie rozumiesz mnie. Chodzi o to, że to jest niepokojące zachowanie.- rzekł Aang, tracą nadzieje, że dogada się z Yuen.
-Hoho, proszę… Władca Ognia Zuko pewnie cie przysłał… hmm..- gdy to rzekła, niespodziewanie zaatakowała mnicha. Uderzył o ścianę.
-Czemu to robisz?!- Aang próbował przemówić dziewczynie do rozumu. Nie chciał z nią walczyć.
-Przez ciebie mój ojciec, generał Fong musiał odejść z Ba Sing Se!- krzyknęła rozgniewana Yuen. Podniosła ziemię, próbując uderzyć w Aanga, lecz mnich ode pchał atak, płynnym ruchem powietrza.
-Co?! O co ci chodzi?! Nic nie zrobiłem twojemu ojcu!
-Aang jest dobrym człowiekiem! Jest Awatarem, nie zrobił nic twojemu ojcu!- Katara nie była zadowolona negatywnymi słowami na temat swojego męża. Yuen nie mogła znieść tych słów, zaatakowała mnicha z ogromną siłą, gdy chłopak był odwrócony. Dostał prosto w plecy, spadł. Sokka i Suki pobiegli po strażników Ognia. Katara podniosła Aanga i próbowała go obudzić.
-Co ty zrobiłaś?!- dziewczyna nie wytrzymała. Zaatakowała Yuen ogromną siłą wody, a potem swoim oddechem zamroziła ją, tak, aby nie mogła używać swojej magii. Gdy nieznajoma była uwięziona, Katara pobiegła do mnicha.
-Aang, obudź się! Proszę, nie rób mi tego.- chłopak miał wielką ranę na plecach. Katara miała moc uzdrawiania. Wzięła z bukłaka, który miała przy sobie, wodę i dotknęła nią ranę swojego męża. W tej chwili przybiegli Sokka i Suki wraz ze strażnikami. Ręce skuli jej kajdankami i zaprowadzili do więzienia. Katara siedziała na podłodze, a w ramionach trzymała nieprzytomnego chłopaka. Z jej oczu płynęły łzy.
-Co się z nim dzieje?- zapytał zmartwiony Sokka.
-Próbowałam go uzdrowić. Na razie nic to nie dało.
-Nie martw się. Weźmiemy go do domu, na pewno się obudzi.- zaprowadzili Aanga do domu, położyli go do łóżka i czekali. Katara próbowała zagoić tą ranę. Wiedziała, że Aang się nie podda…



13 komentarzy:

  1. Yay, piszesz coraz lepiej! *-*

    sarahandsugar.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajne tylko szkoda, że krótkie
    http://pinkandyellow1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak długie jeszcze powinno być? ;> zauważ, że to opowiadania, które sa podzielone na cześci :)) ale dziekuje ;)

      Usuń
  3. Super blog :)
    czadowe opowiadania
    tylko tak dalej
    kolorowy-kwiatuszek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie jestem Fanką opowiadań ale to wydaje mi się całkiem niezłe :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hejka chciałam Ciebie poinformować ,że twój blog został nominowany do Liebster Award :>> Wszystkie informacje na moim blogu http://szklanna.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajny blog :)
    Zapraszam na mojego :
    http://aleksandra-photographie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Przeczytałam zaległe rozdziały, jest o wiele lepiej, niż wcześniej.
    Akcja zaczyna nabierać tempa, rozkręca się.
    Gdy napiszesz kolejny rozdział, powiadom mnie o nim. :)
    http://chizu-chan-opowiadania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo fajne opowiadanie :) !

    Obserwuje i zapraszam do mnie :) !

    http://olivkaandolivka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. nieziemskie <3 pokochałam tego bloga hehe <3

    OdpowiedzUsuń