wtorek, 28 stycznia 2014

Pewne informacje :>

Heej :> Mam ferie teraz i ogólnie, nie siedzę cały czas na internecie, dlatego dzisiaj nie napisałam opowiadania :< Jutro jadę do koleżanki, dlatego myślę, że opowiadanie pojawi się dopiero w czwartek. Strasznie was przepraszam :) Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie :))
MAM TAKIE PYTANIE :> DODAĆ MUZYKĘ NA BLOGA, CZY RACZEJ ZOSTAWIĆ BEZ ZMIAN? :)
dziękuję za uwagę i zapraszam do czytania 6 opowiadania "Przebudzenie".

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Moja twórczość :>

Heej wam :> Nudziło mi się ostatnio, dlatego postanowiłam narysować coś. Nie jestem uzdolniona plastycznie, ale ten obrazek mi wyszedł nawet nie tak krzywo :))
KOLEJNE OPOWIADANIE POJAWI SIĘ DZISIAJ OK. GODZINY 20-23, LUB JUTRO :>

niedziela, 26 stycznia 2014

Przebudzenie

Hej :) Przepraszam, że dopiero dzisiaj dodaję opowiadanie, ale w końcu dokończyłam ;>
To już 6 opowiadanie, miłego czytania :)))))



  Dzień zaczął się jak każdy inny. Przyroda budziła się do życia. Białe, delikatne chmury płynęły spokojnie po niebie. Zza nich wyglądało jasne słońce. Wszyscy byli już na nogach. Krzątali się po domu, lecz nie dopisywał im humor. Katara nie zmrużyła oka przez całą noc. Nie mogła spać, jej ukochany od ponad tygodnia był w śpiączce. Dziewczyna codziennie wierzyła, że jednak się obudzi.
-Kataro, dobrze się czujesz? Może przespałabyś się trochę?- spytał troskliwie Sokka, widząc, że jego siostra jest zdołowana.
-Nie. Nie mogę spać. Aang od ponad tygodnia leży w bezruchu.- dziewczyna podniosła chłopaka, wzięła z bukłaka wodę i dotknęła ranę mnicha. Płynnymi ruchami dłoni, próbowała uleczyć zranione miejsce. Zabandażowała chłopakowi plecy i położyła go z powrotem do łóżka. Usiadła obok niego. Ręce miała oparte o kolana.
-Aang proszę, nie zostawiaj mnie.- mówiła sama do siebie, a po policzkach spływały jej słone łzy. Nagle mnich zaczął się wybudzać. Otworzył oczy.
-Ykh… co się stało?- chłopak wstał i złapał się za zabandażowane miejsce.
-Aang, ty żyjesz!- dziewczyna była pełna radości. Usiadła obok chłopaka i przytuliła się do niego. Była taka szczęśliwa. Przybiegli wszyscy domownicy.
-Kochanie, co się ze mną działo? Ykh.. i czemu jestem cały obolały?- Aang nie wiedział co się stało.
-Byłeś nieprzytomny od ponad tygodnia. Yuen to zrobiła. Zaatakowała cię, gdy byliśmy u niej w domu. Mogliśmy jej nie lekceważyć.
-Gdzie ona teraz jest?- Aang nie mógł uwierzyć, że został zaatakowany przez Yuen. Pamiętał co się stało, lecz po tym wydarzeniu był nieprzytomny.
-Po tym, jak cie zaatakowała przybyli strażnicy Ognia i zabrali ją do więzienia na wyspie Wrzących Skał.- rzekł uradowany Sokka. Wszyscy się cieszyli, że Aangowi nic nie jest. Katara objęła chłopaka jedną ręka w pasie i zaprowadziła go do jadalni.
-Czekajcie… coś tu nie pasuje. Nie jesteśmy we Wschodniej Świątyni Powietrza, prawda?- mnich był bardzo zdziwiony. Nie byli bowiem w domu.
-Musieliśmy się ukryć po tym jak cie Yuen zaatakowała. Okazało się, że nasłała na nas wojowników, którzy nie popierają harmonii i ciebie. Jesteśmy teraz w pensjonacie. Dzisiaj wylatujemy na wyspę Kyoshi. Zjedz coś, musisz mieć siłę.- Katara podała chłopakowi kiełbaski Komodo. Gdy wszyscy byli już najedzeni, poszli się pakować. Aang poszedł, trochę kulejąc do świątyni, która znajdowała się obok pensjonatu.
-Musisz się ubrać, kochanie.- dziewczyna przyniosła mnichowi pomarańczową szatę. Chłopak ubrał się, złapał Katarę za rękę i udali się razem do pokoju, aby się spakować.
-Drużyna Awatara jak za dawnych czasów!- krzyczał Sokka, wkładając rzeczy na Appę. Wzięli zapasy na drogę i wszyscy wsiedli na latającego bizona. Suki postanowiła pokierować zwierzęciem. Aang i Katara usiedli z tyłu. Sokka z Toph obserwowali widoki. Górzyste tereny, które rozciągały się nad całym miastem wyglądały przepięknie.
-O czym myślisz?- spytała dziewczyna Aanga, widząc, że mnich jest rozkojarzony i myśli o czymś innym. Wpatrywała się w niego i zauważyła, że nie był już chłopakiem, jakiego znalazła w bryle lodu. Miał w końcu 15 lat, a powoli zbliżały się jego szesnaste urodziny. Nabrał męskich kształtów. Był odważny, silny. Katara nie otrzymała odpowiedzi. Nie oczekiwała jej. Widziała, że chłopak jest bardzo głęboko zamyślony. Zaczęła wspominać dawne czasy. Jak walczyli razem z ludźmi, którzy go nienawidzili, jak byli wrogami z Zuko, a teraz przyjaciółmi. Przez te 3 lata wszystko się zmieniło. Sokka oświadczył się Suki, Toph była bardziej mądrzejsza niż kiedyś. Jej przyjaciele bardzo się zmienili. Ona tak samo. Zaczęła myśleć o swojej przyszłości z Aangiem. Chciałaby być z nim na zawsze, założyć rodzinę. Postanowiła, że porozmawia ze swoim ukochanym po jego szesnastych urodzinach.
  Po kilku godzinach lotu dotarli na miejsce. Zsiedli z Appy i zaczęli rozkładać obóz.
-Przejdźmy się do miasta. Tam kupimy składniki na kolacje.- przyjaciele ruszyli do miasta. Aang i Katara szli za rękę, lecz po chwili chłopak uklęknął i złapał się za zabandażowane miejsce.
-Aang, co się stało?
-Ykh… boli mnie strasznie.- mnich nie mógł wstać. Dziewczyna postanowiła go zabrać do namiotu. Sokka, Suki i Toph poszli sami. Gdy przybyli do miasta, nie mogli uwierzyć w to co właśnie zobaczyli. Posąg Kyoshi był spalony, tak jak całe miasteczko. Nigdzie nie było widać ludzi. Wioska została opuszczona.
-O nie… kto mógł to zrobić?!- przyjaciele byli zszokowani. Po policzkach Suki spływały słone łzy.
-Ten kto to zrobił jest potworem! Miałam się tu spotkać z wojowniczkami Kyoshi. Teraz to i tak nie ma znaczenia… nasze miasteczko zostało zniszczone.- rzekła zasmucona Suki.
   Aang i Katara o niczym nie wiedzieli. Byli w namiocie. Dziewczyna próbowała ulżyć chłopakowi w bólu. Po zabandażowaniu rany, mnich przytulił do siebie dziewczynę i pocałował ją w policzek. Do namiotu wbiegł Sokka.
-Miasteczko… zostało spalone.- rzekł zasmucony chłopak. Para nie mogła uwierzyć w to co usłyszała. Minął już prawie rok od pokonania Władcy Ognia Ozaia.. jak to mogło się stać…

sobota, 25 stycznia 2014

LBA :)

Cześć :> Dowiedziałam się, że zostałam nominowana do LBA. Dziekuję za to, że doceniacie mnie i moje opowiadania. Nie będę się w to bawić, ale jestem wam wdzięczna :)))
Odpowiem tylko na te 11 pytań.
1. Ile masz lat?
Mam 14 lat ;>
2. Jak masz na imię?
Kamila :)
3. W jakim województwie mieszkasz?
podkarpackim ;>
4. Kim chcesz zostać w przyszłości?
Chciałabym mieć pracę, związaną z językami obcymi.
5. Co jest twoim hobby?
Muzyka :)
6. Jak ma na imię twój najlepszy przyjaciel/przyjaciółka?
Klaudia ;)
7. Jaki jest twój idol?
Nie mam swojego idola jak narazie :3
8. Ulubiony serial?
Jak poznałem waszą matkę ;>
9. Ulubiony film?
Czystka, Mgła.
10. Jakie jest twoje największe marzenie?
Mieć nowy pokój.
11. Co skłoniło cię do napisania bloga?
Chyba ten serial Avatar: Legendy Aanga. Chciałam po prostu  pisać kontynuację tego. Napisałam pierwsze opowiadanie i tak wyszło :)

Dziękuję za nominowanie mnie takim blogom jak:
- http://stella191.blogspot.com/
- http://szklanna.blogspot.com/

Opowiadanie pojawi się ok. godziny 20. Dziękuję i zapraszam! :)

czwartek, 23 stycznia 2014

Komunikat c:

Cześć :> Dzisiaj niestety nie będzie opowiadania, ponieważ nie miałam czasu go napisać. byłam z koleżanką praktycznie cały dzień :> spróbuję jutro napisac, chociaż nie wiem, czy mi się uda, ponieważ jutro gdzieś jadę :c Napisze krótki post, ale obiecuje wam, że w sobote na 100% pojawi się długie opowiadanie :))) dziekuje za takie pozytywne opinie! :3

środa, 22 stycznia 2014

Nierozważny atak

Witam :) To już 5 opowiadanie. Udało mi się go napisać teraz, ponieważ później przyjeżdża do mnie koleżanka ;> Wzięłam sobie do serca wszystkie opinie i postanowiłam rozszerzyć trochę te opowiadania:)
Miłego czytania :>

  Ranek był bardzo chłodny. Zza gór wstawało słońce i powoli okrywało swoimi promieniami całe Omashu. Ptaki śpiewały, przyroda budziła się do życia. W pałacu prawie wszyscy już wstali. Aang  spał w najlepsze. Obok niego leżał Momo. Gdy się obudził, nawet się nie spostrzegł, że leżał na ziemi. Mnich otrząsnął się i wstał. Ubrał się w pomarańczowe spodnie ¾ , charakterystyczne dla Nomadów Powietrza. Na siebie nałożył żółta szate, okrywającą tylko jedno ramie. Wziął Moma i poszedł przywitać się z innymi.
-Cześć Aang, długo spałeś.- rzekł Zuko, objadający się jedzeniem, znajdującymi się na stole.
-Siadaj, śniadanie dopiero podano.- mnich usiadł obok Katary, pocałował ją w policzek na przywitanie i zaczął myśleć nad tym, co zje. Na stole leżały różnorodne dania: Śliwki morskie z ryżem, pieczona kaczka z warzywami, herbata z różowego jaśminu oraz dzikie jagody. Gdy wszyscy byli już najedzeni, postanowili trochę odpocząć.
-Idę się spotkać z tą dziewczyną.- rzekł Aang.
-Idziemy z tobą! Nie zostawimy ciebie samego.- powiedziała Katara, złapała mnicha za rękę i poszli. Za nimi podążali Sokka i Suki.
-Wiesz gdzie ona mieszka?- spytała dziewczyna, trochę się obawiając.
-Tak, Zuko mi powiedział. To już tu.- Aang wziął głęboki wdech i podszedł do drzwi wraz ze swoimi przyjaciółmi. Zapukali. Nikogo nie było słychać, lecz po chwili otworzyły się, a w nich stanęła całkiem normalnie wyglądająca dziewczyna. Była ubrana w czarną suknię, włosy miała czarne i rozpuszczone. W jej oczach było coś niepokojącego, aczkolwiek niczego się nie spodziewali.
-No proszę. Awatar w samej rzeczywistości mnie odwiedził. Co się stało?- rzekła sarkastycznie nieznajoma.
-Witaj. Chciałbym z tobą porozmawiać.
-Wejdźcie jak już musicie.- dziewczyna zaprosiła przyjaciół do domu. Zamknęła drzwi na klucz.
-O czym chcesz ze mną porozmawiać?- Aang usiadł na podłodze, a za nim jego przyjaciele.
-Nazywasz się Yuen, prawda? I pochodzisz z Narodu Ziemi.
-Tak, skąd o tym wiesz?!-spytała złośliwie dziewczyna.
-Nie ważne, skąd to wiem. Powiedz mi, dlaczego ciągle się kręcisz obok pałacu Władcy Ognia?- spytał rozgoryczony mnich.
-Co to już nie można chodzić po dziedzińcu? Nawet to jest zabronione?
-Nie..nie rozumiesz mnie. Chodzi o to, że to jest niepokojące zachowanie.- rzekł Aang, tracą nadzieje, że dogada się z Yuen.
-Hoho, proszę… Władca Ognia Zuko pewnie cie przysłał… hmm..- gdy to rzekła, niespodziewanie zaatakowała mnicha. Uderzył o ścianę.
-Czemu to robisz?!- Aang próbował przemówić dziewczynie do rozumu. Nie chciał z nią walczyć.
-Przez ciebie mój ojciec, generał Fong musiał odejść z Ba Sing Se!- krzyknęła rozgniewana Yuen. Podniosła ziemię, próbując uderzyć w Aanga, lecz mnich ode pchał atak, płynnym ruchem powietrza.
-Co?! O co ci chodzi?! Nic nie zrobiłem twojemu ojcu!
-Aang jest dobrym człowiekiem! Jest Awatarem, nie zrobił nic twojemu ojcu!- Katara nie była zadowolona negatywnymi słowami na temat swojego męża. Yuen nie mogła znieść tych słów, zaatakowała mnicha z ogromną siłą, gdy chłopak był odwrócony. Dostał prosto w plecy, spadł. Sokka i Suki pobiegli po strażników Ognia. Katara podniosła Aanga i próbowała go obudzić.
-Co ty zrobiłaś?!- dziewczyna nie wytrzymała. Zaatakowała Yuen ogromną siłą wody, a potem swoim oddechem zamroziła ją, tak, aby nie mogła używać swojej magii. Gdy nieznajoma była uwięziona, Katara pobiegła do mnicha.
-Aang, obudź się! Proszę, nie rób mi tego.- chłopak miał wielką ranę na plecach. Katara miała moc uzdrawiania. Wzięła z bukłaka, który miała przy sobie, wodę i dotknęła nią ranę swojego męża. W tej chwili przybiegli Sokka i Suki wraz ze strażnikami. Ręce skuli jej kajdankami i zaprowadzili do więzienia. Katara siedziała na podłodze, a w ramionach trzymała nieprzytomnego chłopaka. Z jej oczu płynęły łzy.
-Co się z nim dzieje?- zapytał zmartwiony Sokka.
-Próbowałam go uzdrowić. Na razie nic to nie dało.
-Nie martw się. Weźmiemy go do domu, na pewno się obudzi.- zaprowadzili Aanga do domu, położyli go do łóżka i czekali. Katara próbowała zagoić tą ranę. Wiedziała, że Aang się nie podda…



wtorek, 21 stycznia 2014

Podejrzana nieznajoma

Hej :))) To już 4 opowiadanie. Przepraszam, że dopiero dzisiaj napisałam, lecz wczoraj nie miałam czasu. Miłego czytania :>



   Dzień był słoneczny. Lekki wiatr poruszał liśćmi drzew. W domu wszyscy zasiedli do śniadania. Nagle ktoś zapukał do drzwi.
-Aang, ktoś do ciebie.- mnich wstał i podszedł do drzwi.
-Witaj Awatarze Aangu. Jesteśmy mędrcami Ognia. Przybyliśmy tu z wiadomością. Władca Ognia, Zuko chciałby się z wami spotkać w Omashu.
-Dziękuję za powiadomienie nas.- Aang ukłonił się i zamknął drzwi.
-W końcu jakaś wycieczka, jak za dawnych czasów!- krzyknął uradowany Sokka.
-Chodźmy się spakować i w drogę.
  Gdy wszyscy byli już gotowi, wsiedli na Appę i szykowali się do drogi.
-Tato, ty nie lecisz z nami?- rzekła Katara.
-Nie, córeczko. Zostanę tutaj i będę pilnować domu. Lećcie. Miłej podróży.- powiedział Hakoda i poszedł do domu.
-Dobra maleńki, Hop-Hop!- gdy Aang wypowiedział te słowa, bizon wzniósł się w powietrze.
-Nad czym tak rozmyślasz?- spytała Katara Sokki, widząc, że brat jest rozkojarzony.
-Nad tym wszystkim.  Gdy Aang pokonał Władcę Ognia, przywrócił pokój na świecie, ale nigdy nie wiadomo, czy na zawsze.
-Sokka, nie martw się tym. Ciesz się z tego, że teraz lecimy do Omashu!- powiedział mnich.
  Lecieli przez kilka godzin. Na miejscu czekał już na nich Zuko.
-Witaj Zuko! Tak długo się nie widzieliśmy- rzekł Aang. Faktycznie, minęło już kilka miesięcy odkąd Władca Ognia zamieszkał w Omashu, a oni w Ba Sing Se.
-Cześć Aang. Zapraszam do mojego pałacu.- powiedział Zuko i zaprowadził wszystkich do ich pokoi.
-Rozgośćcie się. Za niedługo kolacja.
    Gdy wszyscy się odświeżyli , poszli na kolacje. Zajęli miejsca.
-Mmm…ale pachnie.- rzekł Sokka.
-Czemu chciałeś się z nami spotkać, Zuko?- spytał Aang.
-W Omashu mieszka bardzo podejrzana dziewczyna. Wygląda na to, że jest z Narodu Ziemi. Codziennie kręci się pod pałacem. Martwię się trochę.- mówił Zuko, rozgoryczony.
  Wszyscy byli bardzo zaskoczeni tym, co mówił Władca Ognia. Nie spodziewali się takich wiadomości. Podejrzana dziewczyna? I to z Narodu Ziemi? To było bardzo dziwne.
-Zostaniemy tu dłużej. Chcę się dowiedzieć, kim ona jest.- rzekł mnich. Po kolacji wszyscy udali się do swoich pokoi. Aang poszedł do świątyni i zaczął medytować. Niespodziewanie, jego tatuaże zaczęły się świecić. Wszedł do Krainy Duchów.
-Co się stało? Czemu jestem w Świecie Duchów?- mówił mnich, sam do siebie.
-Ja cię wezwałem, Aang.- rzekł Roko.
-Witaj Roko. Co się stało, że mnie tu wezwałeś?
-Zuko opowiedział ci o dziewczynie, która go niepokoi, prawda?
-Tak, ale nie rozumiem, co się dzieje?
-Jest z Narodu Ziemi. Nazywa się Yuen. Jej zamiary są bardzo dziwne i niepokojące. Musisz z nią porozmawiać. Ona może być zagrożeniem dla nas.- rzekł Roko. Aang powrócił do świata żywych.
-Jej, czyżby ta dziewczyna byłaby aż taka zła?- myślał mnich. Wrócił do domu i położył się do łóżka.
-Kochanie, gdzie byłeś?- rzekła Katara, gdy zobaczyła swojego męża.
-W świątyni. Ta dziewczyna jest naprawdę niepokojąca. Roko mnie wezwał do świata Duchów. Obawiam się, że może ona być zagrożeniem dla nas…
-Na razie się tym nie martw. Chodź spać. Musimy odpocząć.- rzekła dziewczyna i przytuliła się do Aanga. Wiedział, że jutro musi z nią porozmawiać…


poniedziałek, 20 stycznia 2014

Opowiadanie :)

Witam :> Dzisiaj niestety nie miałam czasu, aby napisać opowiadanie. Obiecuję, że jutro ukaże się bardzo długie opowiadanie ;)) Chciałam wam bardzo podziękować za takie pozytywne opinie. Krytyka mnie podbudowuje i wiem co poprawić! ;> Zapraszam do czytania, i pisania opinii na moje poprzednie opowiadania. Jest ich jak na razie trzy. Zapraszam! :)

niedziela, 19 stycznia 2014

Niezapomniana miłość

To już trzecie opowiadanie. Cieszę się, że piszecie tyle pozytywnych opinii na temat moich opowiadań. Pisze je z wielką przyjemnością :) Miłego czytania :>



Wschodziło słońce. Wszyscy byli już na nogach. Wypoczęci i pełni sił postanowili polecieć na małą wycieczkę. Tylko Katara i Aang zostali. Ubrali się bardzo uroczyście.
-Jesteś gotowa?- spytał Aang, trzymając w ręku lotnie.
-Tak, możemy ruszać.-rzekła dziewczyna. Mnich objął ją jedną ręką w pasie, a drugą trzymał lotnię. Wznieśli się w górę. Katara bała się latać, lecz nie mówiła tego Aangowi, ponieważ przy nim czuła się bezpiecznie. Dotarli do Wschodniej Świątyni Powietrza.
-To już tu. Chodź, kochanie.-rzekł Aang, złapał dziewczynę za rękę i zaprowadził ją do Sanktuarium Awatara Yang Chen. Stanęli przed ogromnym posągiem.
-Teraz wypowiemy słowa przysięgi, która złączy nas już na zawsze, kochanie.
-Jestem gotowa, zaczynajmy. Kocham cię.-powiedziała Katara, a Aang złapał ją za ręce.
-Ja, Aang, Mag Powietrza pochodzący z Narodu Nomadów Powietrza, przysięgam, że będę Cię chronić i kochać bez względu na to, co się stanie. Obiecuję, będę Cię szanować i nie zrobię niczego przeciwko Tobie. Niech Nas broni Duch Wszechświata.- wypowiedział Aang, przygryzając dolną wargę.
-Ja, Katara, Mag Wody pochodzący z Narodu Plemienia Wody, przysięgam, że będę Cię chronić i kochać bez względu na to, co się stanie. Obiecuję, że będę Cię szanować i nie zrobię niczego przeciwko Tobie. Niech Nas broni Duch Wszechświata.- wypowiadając przysięgę, po jej policzkach płynęły łzy radości. Aang objął dziewczynę i ich usta połączyły się w namiętnym pocałunku na znak miłości.
-Obiecuję, nigdy Cię nie opuszczę.- wyszeptał mnich i mocno przytulił Katarę.
-Odtąd jesteśmy małżeństwem, kochanie. Tak się cieszę!- powiedziała dziewczyna.
  Po ceremonii Katara i Aang udali się do świątyni, aby się pomodlić i powspominać zmarłych. Był to zwyczaj Nomadów Powietrza. Po modlitwie Aang wziął Katarę na ręce i polecieli do domu. Gdy wrócili, nikogo jeszcze nie było.
-Jesteśmy sami..-powiedział Aang. Mnich nadal trzymając dziewczynę na rękach poszedł do pokoju. Położył ją na łóżku.
-Kocham Cię, ale nie zrobię nic przeciwko tobie..-widział, że dziewczyna jest zmieszana. Nie wiedziała co robić, ani jak się zachować.
-Wiem..- rzekła Katara. Przysunęła do siebie Aanga i pocałowała go w usta.
-Zawsze wiedziałam, że będziemy razem..odczuwałam w sercu wielką pustkę, gdy ciebie nie było..-wspominała Katara.
-Jak cie znaleźliśmy w tej górze lodowej, gdy cię pierwszy raz zobaczyłam...czułam, że to właśnie ty odmienisz moje życie.- Aang wzruszył się tym, co mówiła jego żona. Położył się, przytulił do siebie Katarę.
-Nie wiedziałem jakie jest moje przeznaczenie. Czułem, że chociaż jestem Awatarem, też zasługuje na normalne życie.
-Cieszę się, że jesteś przy mnie.- rzekła Katara, patrząc chłopakowi w oczy.
-Dzisiaj wszystko się zmieni.- powiedział Aang i pocałował dziewczynę w czoło.
  Oboje byli bardzo szczęśliwi i wiedzieli, że ich przyszłość będzie wspaniała...