JEŻELI JESZCZE NIE CZYTALIŚCIE POSTU O 5 PIERWSZYCH STRONACH THE RIFT PART 2, TO ZAPRASZAM KLIK :)
Nie jestem w stanie wam powiedzieć, kiedy dodam następny, ponieważ jeszcze jutro mam wolne, lecz niestety mam próbę i nie będę mogła dodać:) Postaram się dodać w poniedziałek :>
Bez dłuższego wstępu, zapraszam na opowiadanie. :)
Avatar odczuł, jak przez jego ciało przelatują ciarki. Otworzył oczy i próbował wstać. Minęła chwila, zanim się ocknął i porozglądał się w około. Powoli zaczęła wracać mu świadomość. Obudził się w kolorowej krainie, która wyglądała tak, jakby była namalowana pędzlem. Na świetlistym niebie nie było żadnej chmurki, a słońce oświecało całą dolinę. Zwierzęta, które wyglądały tak bezbronnie i uroczo. Aang spostrzegł się gdzie jest…. W Świecie Duchów!
Nie wiedział, jak tu
trafił, ani co robić. Mnich był bezradny. Wstał i udał się w stronę góry, która
kształtem przypominała ważko królika. Na ramieniu usiadł mu jeden z nich. Aang
podrapał zwierzę za uszami i poprosił futrzastego przyjaciela o pomoc. W jednej
chwili stał się większy niż wcześniej. Mnich wskoczył na jego grzbiet. Ważko królik
wzniósł się lekko w powietrze. Mnich obserwował przepiękne krajobrazy. Nie miał
pojęcia, gdzie zwierzę go zabiera. Po chwili znaleźli się nieopodal lśniącej
rzeczki, która przepływała przez mroczny las. Mnich miał doświadczenie i jego
sumienie podpowiadało mu, aby nie iść na ciemną stronę Świata Duchów. Aang
zauważył osobę, która siedziała nad rzeką. Postanowił podejść bliżej i spytać o
pomoc. Podchodząc mnich zauważył, że nieznajomy jest ubrany w szatę mistrzów
magów Powietrza. Na szyi zwisał mu drewniany naszyjnik z symbolem nomadów
Powietrza, taki jaki posiadał jego nauczyciel. Nie mógł w to uwierzyć. Z oczu
zaczęły mu spływać delikatne łzy. Podszedł bliżej do nieznajomego, a ten się
odwrócił. Oboje wpatrywali się w siebie przez dłuższą chwilę. W końcu Aang
oprzytomniał i mocno przytulił się do szaty nomada.
- Gyatso..- Aang wypowiadał jego imię, przerywając co chwilę
głośnym łkaniem. Mistrz objął dwiema rękami Awatara. Po jego różowych
policzkach spływały łzy radości. Aang czuł, że w końcu jego świat staje się
piękniejszy. Nie mógł uwierzyć w to, co się dzieje. Usiadł naprzeciwko mistrza
i nie mógł wypowiedzieć żadnego słowa. Mnich Gyatso dokładnie wpatrywał się w
Awatara.
- Tęskniłem za tobą. Tyle czasu minęło.- rzekł mistrz z jego
typowym uśmiechem na twarzy. – Lecz co ty tu robisz, Aang?
- Sam nie wiem. Trafiłem do Świata Duchów po tym, jak jakiś
człowiek mnie zaatakował, lecz to już nie ważne.. Gyatso, nie wiem co mam
powiedzieć. Chcę tu zostać.- mnich wpatrywał się w puszyste, lśniące chmurki,
które płynęły po niebie, mieniącym się różnymi odcieniami błękitu.
- Cieszę się, że w
końcu po tylu latach znowu cię spotkałem.- Gyatso złożył pokłon mnichowi.-
Dziękuję, że ocaliłeś świat, który błąkał się w czasie Stuletniej Wojny,
Avatarze.- Mnich był zaskoczony. Poprosił swojego mistrza, aby wstał. Skąd
Gyatso wiedział o tym?
- Widzę, że jesteś zdziwiony tym, że o tym wiem. Stryj Zuko mi
powiedział. Pewnie jeszcze o tym ci władca Ognia nie powiedział, ale Iroh
przeszedł do Świata Duchów. Jego rola w Świecie materialnym się skończyła.-
Gyatso wpatrywał się w wielkie, szarawe oczy mnicha, który nie mógł uwierzyć w
to, co słyszy.
- Chciałbym, abyś tu został, lecz niestety nie możesz. Masz
przyjaciół, którzy na pewno się o ciebie martwią. Nie smuć się, spotkamy się
jeszcze w tym świecie. A jak nie tu, to w następnym, obiecuję.- Aang nie chciał
nic mówić. Wstał i postanowił pójść z Gyatsem. Wiedział, że jego mistrz nie
kłamie, jednak w sercu czuł ból. Przechodzili obok wielkiej góry, nad którą
panowała wieczna ciemność. Znajdowała się tam mgła Zaginionych Dusz. Mnich dużo
o tym czytał, jednak nigdy tam nie był… i nie miał zamiaru. Doszli do portalu,
którym mogli przechodzić ze świata materialnego ludzie oraz duchy. Aang nigdy o
nim nie słyszał. Gyatso opowiedział mu, że portal ten, przeznaczony jest tylko
dla ludzi, którzy są emocjonalnie powiązani z duchami. Mnich miał coraz większe
wątpliwości, czy chce wrócić do swojego świata. Chciał zostać tu, ze swoim
mistrzem. Tyle miał mu do opowiedzenia. Jeden krok, przejdzie przez portal i
nie zobaczy już Gyats’a. Nie mógł zostawić Katary i swoich przyjaciół. Bardzo
się o niego martwią, przecież obiecał swojej ukochanej, że wróci… a teraz nie
dotrzymałby obietnicy. Nie mógł tego zrobić. Chociaż tak bardzo chciał zostać w
Świecie Duchów, nie… nie mógł.
Cudowny <3 Taki emocjonalny XD Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńhaha dziekuje:) przepraszam, że taki krótki, ale dzisiaj się źle czułam :>
UsuńNic się nie stało :D Krótki ale cudowny :)
UsuńŚwietny rozdział !!! :D
OdpowiedzUsuńjooj dziekuje bardzo :*
Usuń:*
OdpowiedzUsuńTo takie wspaniałe spotkać kogoś po wielu latach. Gyatso pewnie się zdziwił, widząc Aanga takiego bardziej dojrzałego i jakby to powiedzieć muskularnego XD
OdpowiedzUsuńAang musiał podjąć bardzo trudną decyzje. Czy wybrać Gyatsa, który jest dla niego jak ojciec. On go wychoał jak własnego syna. Gdy Aang uciekał ze świątyni zapewne nie myślał, był pod wpływem emocji ale kochał Gyatsa mimo, że chciał go odesłać do innej świątyni. Lecz jeden głupi i nieprzemyślany "wybryk" nie zniszczył tej więźi między nimi. :) A Katara? Ona jest tą miłością do Gyatsa w świecie materialnym dlatego Aang tak bardzo chciał zostać z Gyatsem ;-) Tak myślę :* Ale Aang napewno ją kocha i innych swoich przyjaciół też dlategl postanowił wrócić.
Piękny rozdział i wspaniały pomysł. :*
czekam na nowy rozdział z ogromną niecierpliwością.
Pozdrawiam szeryfie ^^
Masz rację. To będzie bardzo trudny wybór dla Aanga. Czy zostać ze swoim nauczycielem, który był dla niego jak ojciec, nie widział go tyle lat...czy wrócić do swojej rodziny w świecie materialnym:)
Usuńdziekuje :*
szeryf na straży haha ^^
świetne
OdpowiedzUsuń