czwartek, 10 kwietnia 2014

Chapter 15: Przeszłość kładzie się cieniem na teraźniejszości.

Hej :) Przepraszam, że tak długo musieliście czekać :>
Miłego czytania :)



 Zapadła noc. W pałacu władcy Ognia było ciemno, a kolejna część straży podążała na wartę. Gwiazdy przepięknie oświetlały wielkie i niesamowite miasto Ba Sing Se. Aang wraz z Katarą siedzieli w komnacie Zuko i oczekiwali na odpowiedź. Mnich nie spuszczał oka z z przyjaciela… jeżeli jeszcze mógł go tak nazywać.
- Powiesz mi w końcu?! Kto zabił moich rodziców! Jesteś mi to winien!- krzyczał rozgniewany chłopak. Katara złapała go za rękę i poprosiła go, aby trochę się uspokoił. Zuko spojrzał na Aanga i zacisnął pięści.
- Twoich rodziców zabił…- kropelki potu zaczęły spływać władcy Ognia po czole.
- Kto?! Powiedz mi w tej chwili!- mnich nie mógł się uspokoić.
-… Roko. – wydusił z siebie cichym głosem.
- Co?! Co ty mówisz?! Przecież on nie mógł tego zrobić! On już wtedy nie żył!- Aang był przerażony, tym co usłyszał. Roko…, ale to niemożliwe!
- To prawda… nie żył już, ale byłeś jeszcze dzieckiem i Roko ukazał się Sozinowi i ludziom w Yu Dao. Sto lat temu mój pradziadek miał wizję nowego świata. Chciał, aby jeden naród przekształcić w cztery: Ziemi, Ognia, Powietrza i Wody. Avatar Roko.... mój drugi pradziadek nie pozwolił na to. Twoi rodzice, Kori i Noren byli za rozłączeniem jednego narodu. Roko nie chciał ich słuchać. Nie wiedział wówczas, że Noren jest synem władcy Ognia, Sozina. Mój pradziadek nie był potężny w stanie Avatara, dlatego, gdy twoi rodzice sprzeciwali się jemu, on nie zamierzał ich słuchać i nieświadomie wszedł w stan Avatara….- Zuko opowiadał, patrząc się na Aanga.
- Czekaj… twoim pradziadkiem był Avatar Roko?!- władca Ognia spuścił wzrok w dół, a Katara dała do zrozumienia Aangowi, że władca chce dalej opowiadać.
- Mój pradziadek próbował ich chronić, nie chciał, aby im się coś stało, gdyż wiedział, że Roko był doświadczonym Avatarem. Niestety… Roko nie kontrolował się i… potężny płomień ognia trafił w twoich rodziców.. Najlepsi uzdrowiciele w miasteczku starali się ich uratować… niestety nie udało się. Nie rozumiem tylko, dlaczego twoi rodzice podejrzewali, że tak się stanie.
- Nie mogę w to uwierzyć…, jak Roko mógł to zrobić. Czyli, że to… ja zabiłem moich rodziców w poprzednim wcieleniu?.. Mam już tego wszystkiego dosyć.- po policzkach mnicha zaczęły spływać delikatne łzy. Katara przytuliła się do niego i próbowała go pocieszyć. Zuko wstał i wyszedł, zostawiając parę samą. Wiedział, że Aang musi to sobie poukładać i pewnie straci zaufanie do niego.
  Mnich usiadł na podłodze i schował twarz w kolanach. Dziewczyna przykucnęła przy nim i delikatnie położyła twarz na jego ramieniu. W głowie Aanga plątało się wiele myśli, lecz nie dobrych, tylko złych. Jeżeli to prawda… jeżeli to Roko zabił jego rodziców?! Aang jest wcieleniem poprzedniego Avatara… Nie chciał nawet o tym myśleć. Potrzebował spokoju, chwili wyciszenia.
- Nie wytrzymam tego… to dla mnie zbyt wielka presja. Nie jestem w stanie dźwigać obowiązków Avatara i kolejnej wojny, która wisi w powietrzu. Jeszcze prawda o moich rodzicach… jak o tym myślę, czuję, jak przeszywa moje ciało ból i cierpienie.
- Rozumiem cię, kochanie. Proszę cie, nie obwiniaj się za to, co zrobił Avatar Roko… to nie ty to popełniłeś, tylko on.- Katara wiedziała, co mnich czuł. Smutek, ból… dziwne poczucie samotności i odrębności. Czuła to samo, gdy straciła matkę. Najważniejszą osobę w jej życiu. W tak krótkim czasie, mogą odejść osoby, które kochamy i na których naprawdę nam zależy.
  Aang wstał i wziął dziewczynę za rękę. Katara wtuliła się w szatę mnicha, a on objął ją w pasie. Wpatrywała się w szarookiego chłopaka. Mnich delikatnie i czule pocałował ją w czoło. Wyszli z pałacu i podążali w stronę Appy. Aang musiał odpocząć od wszystkich spraw, które go uciągały. Był tylko piętnastolatkiem, który musiał chronić cały świat.
- Aang, poleć sam. Ja musze tu zostać, porozmawiam z Zuko.- dziewczyna delikatnie pocałowała chłopaka w usta i czekała, aż mnich wsiądzie na wielkiego bizona.
- Wrócę tu za kilka dni, obiecuję.- rzekł mnich i Appa wzniósł się w powietrze. Leciał, delikatnie unosząc się wśród puszystych chmur. Po kilku godzinach lotu Aang postanowił zrobić sobie przerwę. Był przemęczony i głodny. Rozpalił ognisko i oparł się o wielkiego bizona.
  Oczy powoli mu się zamykały. Miał już ułożyć się do snu, gdy usłyszał dziwny szelest w krzakach. Postanowił to sprawdzić. Zauważył człowieka, który powoli zbliżał się do niego. Mężczyzna był umięśniony i nieco starszy od Aanga. Był ubrany w zbroję narodu Ognia, a przy sobie trzymał rzecz, której mnich nigdy w życiu nie widział. Była to nowa broń, która po jedym postrzale mogła zabić nawet niedźwiedzio dziobaka. Chłopak odsunął się.
- Czego chcesz?!- krzyczał Aang zdezorientowany.
- Co tu robisz, młody Avatarze tak późno?- nieznajomy kpił sobie z mnicha.
- Jestem Gen Yu, mag Ognia, który służył Ozaiowi zanim go strąciłeś z tronu! Zapłacisz za to.- mężczyzna wycelował w Aanga tajemnicza broń. Mnich był gotów do walki. Nacisnął wielki czerwony guzik. Chłopak próbował się bronić, lecz na marne. Przeszył go niesamowity ból, upadł. Złapał się za zranione miejsce. W oczach zaczęło robić mu się ciemno… umiera. Jeden oddech… czuł, że odszedł.

12 komentarzy:

  1. :O Roko zabił rodziców Aanga? O nie Aang umarł *o* Tyle emocji w jednym rozdziale :O I co teraz? Kiedy następny rozdział? Czekam z niecierpliwością. I co teraz się nie skupię na lekcji jutro, wiedząc, że mi Aanguś umarł. O nie *o*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak:) Postaram sie napisać w sobotę! :*
      Powiem wam tylko, że nie macie się o co martwić ^^ <3

      Usuń
  2. O nie tylko nie to ;_: Aanguś...Pisz kolejny szybko chcę wiedzieć co z nim.

    OdpowiedzUsuń
  3. Biedny Aang ToT Ryczę, ryczę, ryczę ;( Jak mogłaś ? :((( Why? ;c
    Rozdział świetny, :) ^^ ale chyba czegoś tu nie rozumiem :/
    Praktycznie to niemożliwe, żeby Roko zabił rodziców Aanga, bo to jest tak, że gdy Avatar umiera, rodzi się nowy. Gdyby Roko zabił rodziców Aanga, on by się nigdy nie urodził. :/ Chyba mnie rozumiesz (:
    Ale jeśli taka była twoja wizja to przepraszam za te "oskarżanie" (;
    Czekam na kolejny rozdział i oby szybko :P
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, ze gdy Avatar umiera rodzi sie na nowo w cyklu. Lecz to nie musi byc wszystko prawda, co nie?:) to sa tylko opowiadania. Wymyslalam tak i zostalo. Sama nie wiem czemu tak wymyslilam. No faktycznie troche nielogiczne. Jezeli chcecie moge na nowo napisac:)

      Usuń
    2. Nie, nie pisz na nowo! Mi to opowiadanie bardzo się podoba. ^^ Masz wielki talent :P Zazdroszczę (: Wszystko tak pięknie umiesz opisać <3 Awww :3
      Czekam na nowy rozdział z WIELKĄ niecierpliwością *-*
      Powodzenia w dalszym pisaniu c:

      Usuń
    3. szczerze? ja kocham jak ty piszesz <3
      to ja tobie zazdroszczę <3
      ja też się nie mogę doczekac twojego opowiadania! Czekam od wczoraj :((( <3

      Usuń
  4. Rozdział bardzo udany, wręcz rewelacyjny.
    Tak jak Lolilolika zauważyłam błąd tematyczny, ale masz racje, to twoje własne opowiadanie i nie wszystko musi być takie same.
    Mam nadzieję, że szybko napiszesz nowy rozdział, bo już się nie mogę doczekać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiem, ja to wszystko wiem, że cykl avatara , ale miałam takie wyobrażenie i jakoś tak przelałam na kartkę :) Mam nadzieję, że sie nie gniewacie i mi to wybaczycie :( <3

      Usuń
  5. Oczywiście, że się nie gniewam. Przecież jest wiele blogów na temat książek, filmów itd. które znacząco odbiegają do fabuły.

    OdpowiedzUsuń